Wszyscy, którzy wykonują zawody „pomocowe”, czyli lekarze, psychologowie, psychoterapeuci, fizjoterapeuci i inni „sprzedają” swój czas. Nawet, jeśli wynagrodzenie nie jest uzależnione tylko od liczby przepracowanych godzin, ale zależy od wykonanych procedur, to wciąż zarabianie wymaga obecności specjalisty w pracy w określonych ramach czasowych.
Znam to bardzo dobrze, gdyż jestem z zawodu lekarzem dentystą, a moja Żona Gosia jest psycholożką. Praca w ramach umowy współpracy (B2B) uwypukla jeszcze tę zależność najczęściej pozbawiając wynagrodzenia na czas nieobecności. Jesteś w pracy i wykonujesz usługi? Zarabiasz. Nie ma Cię, bo wyjeżdżasz z rodziną? Wynagrodzenie to okrągłe „0”.
To był nasz główny powód do poszukiwania innego rozwiązania. Widziałem kilka dróg do osiągnięcia celu, jakim była możliwość częstszych urlopów (dla innych motywacja może być inna – wybudowanie domu, większa niezależność finansowa).
Droga pierwsza: zwiększenie dochodów poprzez zwiększenie kompetencji. Specjaliści mają możliwość podnoszenia swoich kwalifikacji na szkoleniach i kursach. Dzięki temu mogą wykonywać droższe usługi i otrzymywać większe wynagrodzenie. Ale te większe pieniądze wciąż wymagają naszej fizycznej obecności w pracy.
Droga druga: zatrudnianie innych i otworzenie własnego miejsca. To kusząca perspektywa. Skoro będę własnym szefem, to nikt nie będzie źle patrzył na moje 6 urlopów w roku, a podczas nieobecności „biznes kręci się sam” – inni zarabiają na nas. Rozmowa z osobami prowadzącymi własne gabinety, centra terapii szybko weryfikuje te przekonania. Zakładając taką firmę, zazwyczaj Twoim szefem staje się ta firma. Liczba obszarów do zaopiekowania jest duża – urzędy, zezwolenia, najem lokalu, zatrudnianie pracowników, poszukiwanie klientów, marketing, obsługa bieżąca… pewnie nie wymieniłem połowy rzeczy, którymi trzeba się zająć. To wszystko wymaga zasobów – nie tylko finansowych, ale przede wszystkim zaangażowania czasowego i emocjonalnego. Przynajmniej przez pierwszy okres rozkręcania biznesu, docierania zespołu, wypracowania procedur z pewnością nie będziemy mieli więcej swobody i czasu.
Droga trzecia: dochód „pasywny”. Specjalnie napisałem to słowo w cudzysłowie, gdyż to, o czym piszę, nie jest biznesem nie wymagającym żadnej aktywności. Przeciwnie – na początku także wymaga zaanagażowania zasobów, ale w inny sposób. Lubię określenie „asynchronicznie”. Czyli w taki sposób, który odkleja nas i klientów od siebie w czasie. Innymi słowy, chodzi o taki biznes, w którym możemy pracować w zupełnie innym czasie niż nasi klienci będą korzystali z naszej pracy. Nie musimy być obecni przy świadczeniu usługi, nie musimy być obecni przy jej sprzedaży.
Co mam na myśli? Produkty i usługi, w których dzielimy się naszą specjalistyczną wiedzą z klientami lub szkoląc innych profesjonalistów. Usługi, w których pomagamy klientom przejść w rozwoju od punktu A do punktu B. Usługi, w których klienci płacą nam za pewien proces, za to, że porządkujemy wiedzę.
To sytuacja, w której przykładowo możemy przygotować w styczniu kurs online, pozyskiwać potencjalnych klientów w lutym, zrobić kampanię sprzedażową w marcu, a faktyczny kurs zrobić w kwietniu. Nasz wysiłek będzie największy w pierwszych miesiącach. Korzystając z technologii możemy obsłużyć bardzo wielu klientów przy zachowaniu niskich kosztów. W kwietniu może ograniczyć się do poprowadzenia jednego dwugodzinnego webinarium. Przez resztę czasu możemy oddać się innym pasjom.
Jestem przedsiębiorcą, założycielem Platformy Rozwojowej, obsługującej projekty online (szkolenie, webinaria, kursy) dla rodziców i specjalistów pracujących z dziećmi i rodzicami.
Specjalizuję się w tworzeniu strategii marketingowych i planowaniu oraz prowadzeniu sprzedaży projektów online. Tworzę kursy od strony technicznej, starając się uczynić korzystanie z nich najprostszym, jak to możliwe. Ważną częścią mojej pracy jest dbanie o „komfort techniczny” uczestników i prowadzących.
Stworzyłem zaplecze technologiczne i kampanie sprzedażowe ponad setki projektów Gosi Stańczyk, Agnieszki Stein i innych współpracujących z nami specjalistów.
Zajmuję się obsługą ponad 3000 klientów rocznie.
Zarządzam i wspieram rozwój newslettera Gosi Stańczyk docierającego do kilkudziesięciu tysięcy odbiorców.
„Po godzinach” jestem lekarzem dentystą praktykującym w Medicover Stomatologia przy Placu Konstytucji w Warszawie
Jestem tatą trójki dzieci i jest mi bliska idea rodzicielstwa bliskości.
Jedną z moich motywacji do pracy jest czynienie wiedzy o relacjach i rozwoju dzieci bardziej dostępną, o co troszczę się w duecie z moją żoną, Gosią.
Jesteś ciekawa/ciekawy, jak w praktyce osiągnąłem stan, w którym mogę dużo podróżować i ograniczam czas na wykonywanie pracy „osobiście”. Spotkajmy się 19 maja 2023 na szkoleniu Mindness „Finanse w gabinecie terapeuty”.